Stylista chciałby Cię przebrać, a nie ubrać.
Jasne, są styliści niewyżyci artystycznie, którzy próbują swoje fantazje modowe przenieść na klienta, ale to rzadkość. W większość przypadków tak nie jest, bo styliści w swojej pracy mają inny cel. Chcą Ci zaproponować coś, co odmieni Twoją garderobę, coś, na co normalnie być może sam byś się nie zdecydował/-a. Dla każdego granica jest inna. Dla jednych, np.: błysk nadaje się tylko na Sylwestra. Dla innych błysk może nadać się na co dzień, jeśli cała reszta jest dobrze dobrana. Stylista będzie chciał Cię przekonać do koloru, jeśli Twoja szafa opiera się na czerni, bieli i szarości. On dobrze wie, jakie kolory do Ciebie pasują, spróbuj, możesz być pozytywnie zaskoczony/-a. A jeśli Twoja garderoba jest w kolorach tęczy, będzie chciał ją trochę uspokoić bazowymi kolorami. Za to zaproponuje Ci fasony, które do Ciebie pasują, a którym nie dawałaś/-eś szans. Ale oczywiście nie musisz się na to godzić, jeśli tego nie czujesz.
Koniec końców, stylista powinien dążyć do tego, żebyś czuł się jak najlepiej sam ze sobą, ale jednocześnie przemyci coś nowego, bardziej odważnego, co urozmaici Twój styl, nada mu charakteru, a jednocześnie nie zrobi z Ciebie przebierańca karnawałowego.
Stylista narzuci Ci styl.
Wiele osób ma problem z nazwaniem swojego stylu i boi się, że jeśli spotka się ze stylistą, to on narzuci mu styl. Nie, nie. Stylista przeprowadzi z Tobą „wywiad” i na tej podstawie spróbuje Cię ukierunkować na konkretny styl. Poprzymierzasz, zobaczysz, czy Ci pasuje, a jeśli nie, to stylista poszuka czegoś innego, aż w końcu oboje będziecie zadowoleni z efektu. Skończycie, kiedy poczujesz się dobrze w danym ubraniu i stwierdzisz- tak, to jest to!
Stylista ubierze Cię w takim stylu, w jaki sam jest ubrany.
Każdy ma inny priorytet. Dla jednych w stroju najważniejsze jest, np.: wyglądanie jak najbardziej szczupło, ale nie musi być to priorytet każdego. Drudzy ponad to, czy będą wyglądać super szczupło, czy nie, stawiają na wygodę. Oczywiście założenie rozciągniętego dresu o rozmiar za dużego, nie jest rozwiązaniem. Dla wielu kobiet celem jest, aby być bardziej kobiecą, bo na co dzień pracują np.: w policyjnym uniformie albo wprowadzenie koloru, bo w pracy dopuszczalny kolor to biały, czarny i granat.
Jeśli ja lubię mocno oversizowe koszule i t-shirty, to nie znaczy, że każę Ci w nich chodzić. Oczywiście ubiór stylisty jest poniekąd jego reklamą, jak włosy fryzjerki i paznokcie stylistki paznokci, ale trzeba mieć na uwadze to, że każdy ma swój styl i gust. Ja często zachwycam się stylizacjami Pań w koronkowych topach, wysokich szpilkach, ale czułabym się w tym zwyczajnie źle i pewnie byłoby to widać.
„Stylista, skoro się na tym zna, od razu powinien brać z wieszaka ubrania pasujące do mnie. Dlaczego muszę tyle tego przymierzać!?”
Właśnie dlatego, że poszukujemy najlepszego rozwiązania. I dlatego, że niektóre ubrania na wieszaku wyglądają lepiej niż na osobie, bądź odwrotnie. Może też dlatego, że stylista chce Ci pokazać, że w czymś będziesz dobrze wyglądać mimo tego, że zapierałeś/-aś się, że będzie to na Tobie źle wyglądało.
Kolejne zakupy, kiedy już lepiej się znacie, mogą pójść sprawniej, ale te pierwsze, „rozpoznawcze” mogą potrwać trochę dłużej i przygotuj się na duuużo przymierzania. Dlatego wygodne buty i ubrania, które szybko się zdejmuje i zakłada, są w tych sytuacjach niezastąpione.
Praca stylisty jest samą przyjemnością- przecież wszyscy lubią chodzić po galerii i robić zakupy.
Kocham robić zakupy. I to nie tylko ubraniowe. Ale chyba sami wiecie, że zakupy w galerii mogą zmęczyć. Długie kolejki do przymierzalni i kas, głośna muzyka, mocne zapachy, intensywne światło i przerzucanie tony ubrań jest do zniesienia, ale jeśli robisz to każdego dnia, może to być po prostu wyczerpujące. Dodatkowo jest to praca z klientem, a kto pracował z klientem, ten wie, że różne sytuacje mogą nas spotkać. Nie twierdzę, że jest to praca najcięższa na świecie, ale nie jest to też sama przyjemność. Jedno jest pewne- daje mnóstwo satysfakcji, uśmiechu, a niejednokrotnie wzruszeń.
Ja nie za bardzo rozumiem czemu ludzie potrzebują stylistów i tyle im płącą za porady czy też wspólne zakupy. A jak zdarzy mi się zobaczyć co niektórzy wyczyniają to serio nie wiem czy śmiać się czy płakać ;).
Zapraszam do przeczytania artykułu, czy warto skorzystać z porad stylisty http://nataliabasinska.pl/czy-warto-skorzystac-z-porad-stylisty/ . Niektórym naprawdę wychodzi to na plus 🙂
Myślę, że Polki powoli przekonują się do stylistek i zakupów z personal shopper. Bardzo fajnie, że poruszyłaś tą tematykę 🙂
super artykuł !
Raz wybrałam się na zakupy ze stylistką i była to krótko mówiąc porażka. To co zaproponowała mi Pani stylistka było tragiczne. Ubrała mnie niczym lalunię z westernów. Nie, nie i jeszcze raz nie. Od tamtego czasu sama jestem swoją stylistką, a także zaczęłam ubierać mamę i mojego chłopaka. Żadne z nich nie narzeka, a wręcz przeciwnie, są zachwyceni 😀
Nigdy zakupy ze stylistą nie kojarzyły mi się negaywnie. Wręcz przeciwnie – z weilką chęcią bym się na takie wybrała, bo samemu ciężko jest znaleźć rzeczy, w których naprawdę dobrze się wygląda.
Myślę, że zakupy ze stylistą to może być ciekawe doświadczenie 😉
Nie wiedząc z czym to się je, można mieć różne wyobrażenia. Czasami wato zaryzykować 🙂